Zakup mieszkania albo budowa domu wolnostojącego, oprócz aspektów administracyjnych, geodezyjnych, MPZP, stricte budowlanych, wiąże się nieodzownie z kwestią wyszukania źródeł finansowania. Nierzadko „własny kąt” jest kredytowany przez bank w ramach kredytu hipotecznego, który jawi się z reguły jako zobowiązanie pieniężne zaciągnięte na 20-30 lat. Potencjalni kredytobiorcy muszą wykazać się zdolnością kredytową oraz obowiązkiem wniesienia wkładu własnego. Zdolność kredytowa rządzi się prawidłami ekonomicznymi, zaś poziom wkładu własnego (zazwyczaj od 10 % do 40% sumy kredytu) może podlegać negocjacjom między stronami. Przed wejściem Polski do UE rozpoczęła się, i trwała około dekadę, era tzw. walutowych kredytów hipotecznych. Kredyty te opierały się najczęściej na mechanizmach denominacji albo indeksacji zobowiązania do waluty obcej. Najczęściej tą walutą był frank szwajcarski. Zaskakujące powodzenie tego produktu finansowego w latach 2003-2013 stało się dla wielu ogromnym problemem w ostatnich latach, a 15 czerwca 2023 r., już po raz kolejny (bodaj dziesiąty) wypowiedział się w tym temacie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (dalej jako „TSUE”). Czego dotyczy wzmiankowany wyrok, jakie z niego płyną konkluzje, co czeka dalej tzw. „frankowiczów”?
1. Frankowy spór prawno – ekonomiczny i batalie sądowe warte setki miliardów złotych.
W pierwszej kolejności należy wskazać, że spór pomiędzy stronami (banki vs. kredytobiorcy) dotyczy stosunku przedsiębiorca – konsument oraz dwóch zagadnień. Pierwszym jest prawny wątek, czyli tzw. klauzule abuzywne i umowy adhezyjne, a drugim wątek ekonomiczny, czyli instrumenty finansowe oraz wartość pieniądza w czasie.
Kluczowym zagadnieniem jest Unijna Dyrektywa[1] (dalej jako „Dyrektywa”), która została wprowadzona do polskiego Kodeksu cywilnego.
Jej kluczowe założenia to: konsument jest stroną słabszą we wszelkich umowach z przedsiębiorcą, przedsiębiorca ma przewagę m.in. informacyjną, wszelkie nienegocjowane indywidualnie klauzule umowne nie wiążą konsumenta, sankcja za naruszenie prawa konsumenta powinna być dolegliwa dla przedsiębiorcy i zniechęcić go na przyszłość.
Problemy prawno – ekonomiczne sporów oscylowały wokół dopuszczalności w ogólności, w świetle regulacji Prawa bankowego: (1) umowy kredytu, (2) wprowadzenia mechanizmów przeliczeniowych i waluty obcej do kredytu, (3) świadomości konsumenta na temat ryzyka kursowego i odpowiedniego jego przedstawienia przez bank, (4) przedawnienia roszczeń stron, (5) wpływu nieważności kredytu na hipotekę, (6) wzajemnego rozliczenia stron umowy – zasady dwóch kondykcji (roszczeń), możliwości potrącenia wzajemnego świadczeń przez sąd, czy wreszcie zmiany wartości pieniądza w czasie i skutków uznania umowy za abuzywną (niedozwoloną) – aż trzy warianty wchodziły w grę, tzn.: 1) „wymiana” mechanizmów przeliczeniowych na kurs franka szwajcarskiego wg NBP i rozliczenie umowy od początku; 2) unieważnienie umowy i zwrot – w złotówkach wzajemnych roszczeń albo 3) uznanie, że niedozwolone postanowienia umowy nie wiążą na przyszłość i od tego momentu obowiązuje kurs NBP.
Spory sądowe dotyczące umów kredytowych we frankach szwajcarskich weszły na wokandę już w 2016 r. Kłopoty „frankowiczów” rozpoczęły się po uwolnieniu waluty szwajcarskiej przez bank centralny Szwajcarii i lawinowym umacnianiu się kursu franka do złotówki. Sprzężenie prawa z ekonomią dotyczące tego problemu zrodziło spory wśród komentujących i niejako podzieliło środowisko[2].
A co najważniejsze owo sprzężenie było zalążkiem problemów o niespotykanej dotąd skali. Według prognozy KNF z 2021 roku wartość roszczeń setek tysięcy kredytobiorców, w średnim wariancie, oscylowała wokół 100 mld złotych. Kluczowy wyrok zapadł w 2019 roku w sprawie rodziny Dziubaków[3], który otworzył drogę do unieważnienia umów kredytowych. Dziś, w czerwcu 2023 roku, przed sądami toczy się kilkanaście tysięcy spraw, a sądy rozstrzygają kluczowe kwestie prawne wyraźnie na korzyść „frankowiczów”.
Choć słynna uchwała Sądu Najwyższego z 2021 roku wciąż nie zapadła, sądy podają w uzasadnieniach wyroku, że: (1) umowy o kredyt denominowany albo indeksowany zawierają w swym gros klauzule abuzywne, ponieważ m.in. nie były indywidualnie negocjowane, (2) umowy o kredyt obarczały ryzykiem wahań kursowych wyłącznie konsumenta, który nie był świadomy tego ryzyka, (3) umowę zawierająca powyższe klauzule należy unieważnić, o ile nie ma możliwości zastąpienia przeliczenia umownego obiektywnym, zewnętrznym miernikiem (automatyczne podstawienie kursu NBP nie jest dozwolone wg sądu), (4) roszczenia stron nie podlegają potrąceniu, a roszczenia banku o zwrot kredytu są przedawnione, (5) konsument może żądać zapłaty ze strony banku kwoty, będącej nadwyżką nad kwotą spłaconych rat ponad kwotę wypłaconego kredytu. Statystki potwierdzają że batalie sądowe w ponad 90% wygrywają kredytobiorcy. Niemniej, pozostaje jeszcze kilka kwestii spornych.
2. Kolejna runda rozstrzygnięta przez TSUE, lecz sprawa pozostaje otwarta…
Wyrok z 15 czerwca 2023 r., oznaczony sygnaturą C-520/21, stanowi odpowiedź TSUE na pytania prejudycjalne zadane przez Sąd Rejonowy dla Warszawy–Śródmieścia w sprawie pod sygn. akt. I C 1297/21. Sześć z tych pytań oscylowało de facto wokół kwestii, czy konsument lub przedsiębiorca mogą się domagać dodatkowych świadczeń (poza zwrotem kapitału kredytu, wpłaconych rat, odsetek) w związku z uznaniem umowy za nieważną. W wyroku pada sformułowanie „rekompensata”.
TSUE zwraca uwagę na cztery zasadnicze kwestie:
1) Dyrektywa nie reguluje wprost tej kwestii i sąd krajowy musi samodzielnie rozstrzygnąć problem, ale w ramach prawnych;
2) naczelnym jest skutek odstraszający dla banku i brak jest przeciwskazań do zasądzenia ww. rekompensaty na rzecz kredytobiorcy;
3) należy zachować zasadę proporcjonalności;
4) należy zachować zasadę pewności prawa.
Innymi słowy TSUE stwierdził, że kredytobiorca może dochodzić zapłaty dodatkowej kwoty pieniężnej, do czego również uprawniony jest bank, lecz z obostrzeniami. Bank, żądając rekompensaty, będzie naruszał Dyrektywę.
TSUE ani razu w wyroku nie odniósł się do sprecyzowania charakteru potencjalnego świadczenia – w sensie indemnizacji banku pod postacią zakazu waloryzacji albo limitu odsetek, albo szkody. Pozostaje aktualna dychotomia na korzyści, zysk oraz zrównoważenie straty, zwrot urealnionej wartości pieniądza. Wreszcie, wciąż oczekujemy na sprawę C-756/22 bezpośrednio dotyczącą waloryzacji świadczenia banku. Zatem, wbrew powszechnemu hurraoptymizmowi, sprawa nie jest jednoznacznie rozwiązana.
Drugi wyrok z 15 czerwca 2023 r. dotyczy sprawy C-287/22, której problem prawny ogniskuje się wokół dopuszczalności zawieszenia przez sąd płatności rat kredytu na czas sprawy sądowej, tytułem zabezpieczenia powództwa. Innymi słowy, czy sąd może umożliwić kredytobiorcy, aby ten do wygłoszenia wyroku nie płacił rat kredytu? W tym względzie TSUE orzekł również, nawet bardziej jednoznacznie, na korzyść konsumentów, ponieważ opowiedział się za tym, iż sąd może postanowić o zawieszeniu spłaty rat kredytu.
Z uzasadnienia czytamy m.in.: „Ponadto Trybunał miał już okazję wyjaśnić, że potrzeba zarządzenia takiego środka może ujawnić się między innymi wówczas, gdy istnieje ryzyko, że przez cały czas trwania postępowania sądowego, który może okazać się znacząco długi, konsument będzie płacić raty w kwocie wyższej niż ta, która byłaby faktycznie należna, gdyby zakwestionowany warunek został usunięty”, a także „ostateczne oznaczenie w sprawie nieważności danej umowy kredytu polegałoby jedynie na częściowym przywróceniu jego sytuacji, albo rozszerzyć zakres swojego pierwotnego żądania po spłacie każdej raty, albo – w następstwie orzeczenia w przedmiocie unieważnienia tej umowy kredytu – wystąpić z nowym powództwem, którego przedmiotem byłoby uregulowanie miesięcznych rat zapłaconych w toku pierwszego postępowania. W tym względzie należy zauważyć, że rząd polski w swoich uwagach na piśmie zauważa, iż zgodnie z art. 25a ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz.U. nr 167, poz. 1398) w wersji ujednoliconej (Dz.U. z 2022 r., poz. 1125) każde rozszerzenie powództwa podlega opłacie sądowej.”
Jak widać sprawa „frankowiczów” wciąż pozostaje otwarta, szczególnie w kwestii waloryzacji wypłaconego kredytu, choć w zdecydowanej większości w warstwie prawnej została rozstrzygnięta na korzyść konsumentów, a banki musza zaciągać coraz większe rezerwy na spłatę zobowiązań. Polska ustawa antyspreadowa z 2011 r.[4] nie doczekała się rozwiązania systemowego podobnego do ustawy węgierskiej[5], która m.in. wprowadzała możność rozliczenia kredytu po kursie banku centralnego. O ile w ciągu ostatnich 2 lat były pomysły na uregulowanie ustawowe problemu[6], ostatecznie jednak prace nad projektami ustaw nie zostały ukończone i dziś alternatywą dla banków jest zawieranie ugód[7], do których zachęca KNF.
Czas pokaże, jaki rozmiar ostatecznie przyjmie za kilka lat problem „frankowiczów”.
[1] Zob. Dyrektywę Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich,
[2] por. liczne polemiki, w tym: Ewa Łętowska: Kto pyta, nie błądzi. Polemika z prof. Balcerowiczem – rp.pl , Leszek Balcerowicz: Destrukcyjne odszkodowania dla frankowiczów – rp.pl , Ewa Łętowska: Krajobraz po czy przed bitwą o franki? Polemika z prof. Balcerowiczem – rp.pl , Frankowe dylematy przed Sądem Najwyższym – Dziennik.pl ,
[4] zob. Ustawę z dnia 29 lipca 2011r. o zmianie ustawy – Prawo bankowe oraz innych niektórych ustaw (Dz. U. z 2011r., nr 165, poz. 984),
[5] zob. Ustawa węgierska nr XXXVIII z 2014 r. : 2014-evi-xxxviii-torveny-1.pdf (mnb.hu),
[6] zob. Jastrzębski: Nie będzie ustawy regulującej problem kredytów frankowych. Rozwiązaniem są ugody – Forsal.pl , Szef KNF dla DGP: Frankowy projekt na czarną godzinę – GazetaPrawna.pl ,
[7] zob. Jastrzębski: KNF proponuje bankom zawieranie z klientami ugód ws. kredytów frankowych – Bankier.pl
Artykuł opublikowany w PMR Construction Insight: Poland, Nr 7 (268), lipiec 2023